czwartek, 17 lipca 2014

Złoty Maraton - II DFBG - startowy finisz półrocza 2014

Dziś rozpoczyna się II Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich. O 18:00 startują zawodnicy Biegu 7 Szczytów oraz Biegu Super Trail 130. Z dystansem 240 km zmierzy się po raz drugi już mój Biegowy Mistrz Zen - Jarek. Trzymam kciuki!

Cały festiwal zapowiada się rewelacyjnie. Organizatorzy zadbali o każdy szczegół i np. informacje o trasach i programie przygotowane są na najwyższym poziomie. Widać, że tę imprezę biegową organizują zawodnicy, którzy startują na całym świecie, podglądają najlepszych i co najfajniejsze - implementują te rozwiązania na naszej rodzimej scenie biegowej w godny podziwu sposób!

Zobaczcie sami przykładowe informacje o Biegu 7 Szczytów - świetna infografika:
źródło: www.dfbg.pl
Ciekawy wywiad z organizatorem Festiwalu - Piotrkiem Hercogiem, możecie przeczytać tutaj. Piotrek opowiada o swoim pomyśle i o tym jaką ma wizję na DFBG. Nie zdradzę nic więcej, bo ten wywiad naprawdę warto przeczytać. Szykuje nam się w Polsce festiwal górskiego biegania jakiego jeszcze nie było i na jaki wielu z Was czeka! Zachęcam do lektury!

Ja sama po przeczytaniu tego wywiadu postanowiłam - na pewno startuję za rok na którejś z tras ultra! Jeśli ani organizatorzy Festiwalu swym profesjonalizmem, ani ja swym entuzjazmem Was nie przekonamy, że to ciekawa impreza to... może czas zawiązać sznurowadła na supeł i zanieść trampki do piwnicy... Wybór należy do Was!

W ramach II DFGB odbędzie się więcej biegów niż tylko te dwa, które startują dziś. Jutro (piątek) ze 110 km trasą zmierzą się zawodnicy biegu K-B-L. Nazwa to pierwsze litery miejscowości, przez które prowadzi trasa, czyli Kudowa Zdrój - Badro - Lądek Zdrój. Na sobotę zaplanowano Złoty Maraton i Złoty Półmaraton a na niedzielę 10 km Trojak Trail.

Z królewskim dystansem zmierzę się ja, a mój nadworny support, czyli Grzegorz debiutuje w biegu górskim na dystansie półmaratonu. I to mnie trochę przeraża... To oznacza, że będę musiała pobiec bez jego wsparcia, które czasami ograniczało się tylko do prób nakręcenia filmu grozy o zbiegach górskich (czyli o tych, co zbiegli z gór :)), ale często polegało na opatrywaniu odcisków, a za każdym razem na dodawaniu otuchy! Ten maraton będzie dla mnie zatem sprawdzianem, czy poradzę sobie sama. Choć w sumie znajdując dobre strony takiego obrotu sprawy - jest spora szansa, że pierwsze 21 km będę go miała całkiem przy sobie, więc może zamiast sama dźwigać bidon i żele poproszę go o drobną przysługę...

Tak bardziej serio to cieszę się, że biegnie i mam nadzieję, że polubi górskie biegi tak jak ja! I nie będzie docinał, że spędzamy letnie romantyczne weekendy w tłumie biegaczy i często spartańskich, obozowych warunkach.

Ale do rzeczy - Złoty Maraton to moja wisienka na torcie startów tego półrocza. W zeszłym roku takich kilka startów z rzędu (półmaratony, dwa maratony, bieg na orientację) miałam we wrześniu i po ostatnim biegu czułam się bardzo fajnie rozbiegana i jednocześnie zrozpaczona, że nic więcej nie zaplanowałam i że nie mam gdzie się tym rozbieganiem nacieszyć. Dlatego w tym roku postanowiłam odwrócić sytuację - rozbiegać się na wiosnę i wczesnym latem, by jesienią poszaleć dalej! O moich planach, tak jak obiecywałam napiszę niebawem, a teraz krótko o sobocie.

Ze strony organizatora biegu:

Długość trasy: 42 km
Najwyższy punkt: Jawornik Wielki (872 m. n.p.m.)
Najniższy punkt: Kopalnia Złota w Złotym Stoku (meta) (364 m. n.p.m),
Różnica wysokości: 536m.
Całkowite wzniesienie terenu: 1730m.
Całkowity spadek terenu: 1730m.

Złoty Maraton będzie jednocześnie Mistrzostwami Polski w Długodystansowym Biegu Górskim. Dlatego też na liście startowej znajdziecie sławy polskiej górskiej sceny biegowej. Będzie można się z nimi zmierzyć, popodglądać jak biegają i popodziwiać!

Mój plan na ten bieg był taki - stracić jak najmniej czasu na wszystkim innym, co nie jest biegiem, czyli w skrócie - nie robić dużych przestojów na bufetach i przed biegiem opatrzyć (ciągle niedogojone!) stopy tak, by nie trzeba było się nimi przejmować w czasie biegu. I o ile ze stopami nie powinno być problemu, o tyle z bufetami już gorzej, kiedy czytam jakie smakołyki będą tam serwowane! Takim podwieczorkom na trawie jest mi się strasznie ciężko oprzeć... Ale z drugiej strony na SuperMGS zabalowałam na nich ponad 30 min... Wiem - sama nie mogłam uwierzyć, gdy policzyłam! Nic to - będę się starała bufetować szybko i sprawnie, by połączyć plan z przyjemnością :)

Dla tych co też biorą udział w II DFBG - do zobaczenia! A dla pozostałych - do przeczytania, ponieważ na pewno opiszę jak było!
[Ania]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!