Dawno nie było wpisu z Kuchni Biegacza, a tymczasem sezon na warzywa w pełni, więc napiszę Wam o tym, że sałata wymiata! U mnie wymiatała wczoraj. Wszystko zaczęło się od tego, że znudził mi się repertuar kulinarny Wars'u. A będąc w podróży służbowej miałam do wyboru Wars właśnie lub insze fast foody na Dworcu Centralnym. Wzorem najlepszych restauracji warsowe menu nie pęka w szwach i wystarczy parę wizyt w tym przybytku, by kartę dań znać na pamięć. Ale, wzorem najlepszych restauracji, już mistrzami świata zdrowej i świeżej kuchni to oni nie są...
Zaspokoiwszy chwilowo głód czekoladowym muffinem wracałam pociągiem do domu i marzyłam o sałacie! Bo sałata wymiata! Idealna przed treningiem, by uzupełnić zapas kalorii i równie rewelacyjna - bo odżywcza - po wysiłku. Łatwo można modyfikować składniki dodając więcej białka czy węglowodanów - w zależności właśnie od tego, kiedy ją jemy.
Moja dzisiejsza propozycja to:
Sałata przedtreningowa
Składniki (ilości dobierzcie sami, w zależności od preferowanej porcji):
- sałata (lodowa, masłowa, roszponka, rukola)
- cukinia
- kiełki (jakiekolwiek, byle smaczne i jadalne!)
- tofu
- pestki dyni
- cebula (biała lub czerwona)
- awokado
- pomidory
- kukurydza z puszki
- sos: oliwa+ocet balsamiczny+sól+pieprz+czosnek (jeśli lubisz)+opcjonalnie zioła
Na dnie miski mieszam składniki sosu; dodaję pokrojoną w piórka cebulę, porwane liście sałaty, pokrojone awokado, kukurydzę i pomidory oraz kiełki.
Cukinii nie obieram - pod skórką jest najwięcej witamin - kroję ją w cienkie plastry i griluję na patelni do grilowania.
To samo robię z tofu - kroję i griluję.
Na końcu na patelni (już nie do grilowania) prażę pestki dyni i łączę wszystko w misce. Mieszam i voila - gotowe!
Energii wystarczy Wam spokojnie na godzinny trening. Zaletą takiego dania jest właśnie to, że nie trzeba czekać 2-3 godzin, by zacząć się ruszać.
A jeśli zostało Wam co nieco w misce to bardzo łatwo przerobić sałatę na:
Sałatę potreningową - wystarczy dodać ugotowane na twardo jajko, czerwoną fasolę z puszki, tuńczyka lub w wersji dla mięsożernych - grilowanego kurczaka. I gotowe!
Obie wersje można wzbogacać o kolejne dodatki: owoce granatu, różne rodzaje tartego żółtego sera, mozarellę, gruszkę, winogrona - eksperymentujcie z tym, co lubicie. Polecam jednak nie mieszać wszystkiego na raz, bo ten sałatowy misz-masz smakuje najlepiej, gdy jest w nim tylko parę składników. Za to można codziennie miksować inne i w ten sposób danie długo się nie znudzi!
Wybaczcie brak zdjęcia, ale byłam tak głodna, że gdy sałatka była gotowa wszystko inne przestało dla mnie istnieć i w chwilę z blogerki biegaczki zamieniłam się w żarłoka!
Wybaczcie brak zdjęcia, ale byłam tak głodna, że gdy sałatka była gotowa wszystko inne przestało dla mnie istnieć i w chwilę z blogerki biegaczki zamieniłam się w żarłoka!
Smacznego!
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co Ty na to? Podziel się z nami!