czwartek, 12 marca 2015

O przedłużającym się roztrenowaniu


Po maratonie poznańskim (w październiku zeszłego roku) postanowiłam wraz z roztrenowaniem fizycznym odetchnąć także psychicznie od biegania. Po intensywnym sezonie biegowym – bardzo satysfakcjonującym – potrzebowałam trochę od biegania uciec. Głównie głową. Nie byłam zmęczona fizycznie, wręcz przeciwnie – ochota na ruch rosła wraz z każdym pokonanym kilometrem. A im bardziej scenerią były góry i lasy, tym lepiej się czułam. Ale w pewnym momencie ogarnianie tej całej logistyki dojazdu na zawody i mobilizacji treningowej zmęczyło moją głowę. Dlatego po październikowym starcie w maratonie, który był ostatnim z zaplanowanych biegów, odpuściłam sobie zarówno treningi jak i blogowanie. A że sezon zakończyłam w barwach Pink Power, wygrywając parę butów, byłam naprawdę usatysfakcjonowana i spełniona biegowo!


Moje barwy biegowe :)

Moje myśli zaprzątał też pewien mały biegacz… zmuszany do biegania, gdyż nikt go nie pytał, czy chce, ale po jego zachowaniu oceniałam, że całkiem mu się to podoba i jak najbardziej służy. W końcu nie każdy ma okazję być finiszerem dwóch maratonów w kategorii…. prenatalnej! Niektórych w bieganiu stopuje kontuzja, innych ciąża. Jestem zdecydowanie zwolenniczką tego drugiego rozwiązania. Jak już pisałam, do Biegaczek w czerwcu dołączy kolejny mały biegacz. W grupie raźniej, więc na pewno dużo we czwórkę będziemy trenowali.



Pani Maria to najlepszy dowód na to, że bieg to zdrowie!
Moje roztrenowanie idealnie zbiegło się z końcem pierwszego trymestru ciąży, więc dobrze się złożyło i szczęśliwie przebrnęliśmy ten najbardziej newralgiczny okres, zaliczając w tym czasie dwa maratony (Forest Run na dystansie 44 km i Maraton Poznański). Uważam, że na moje dobre samopoczucie i całkowity brak dolegliwości ciążowych ogromny wpływ miało właśnie bieganie. I ma nadal! 


Zakończenie sezonu 2014 - Bieg Sylwestrowy
Zasada, że ruch to zdrowie ma zastosowanie do każdego, w tym do biegających przyszłych mam. Tym z Was, które biegają i znają swój organizm, potrafią go słuchać i nie robią nic wbrew sobie, będę polecała kontynuowanie biegania. Ja sama, oprócz listopadowego roztrenowania, nie przestałam trenować. Inne to treningi, krótsze i mniej intensywne, ale pozwalające utrzymać kondycję i kontynuować pasję.


Jak wygląda takie bieganie ze współlokatorem? Zimowe miesiące bardziej sprzyjały bieganiu na bieżni niż w terenie, więc większość treningów w ciągu tygodnia robiłam właśnie tam. Zmieniło się to, że potrzebuję teraz więcej czasu na rozgrzewkę i poświęcałam na nią nawet 25 min (na bieżni) i teraz kiedy biegam już w terenie – ok 5 km. Po tym czasie mój oddech i tętno stabilizują się i mogę wejść na wyższe obroty. Które siłą rzeczy są niższe niż wcześniej, ale nie ma co przesadzać – na kolejny start z prawdziwego zdarzenia muszę poczekać jeszcze przynajmniej pół roku, więc moim celem teraz jest utrzymanie jak najlepszej formy fizycznej. I start w półmaratonie poznańskim w kwietniu. Mam nadzieję, że dotrwam do tego czasu w takim stanie, że dam radę pokonać ten dystans. Zakładam, że może pierwszy raz w życiu wypróbuję metodę Gallowaya, ale dobre i to!

W kolejnym wpisie przedstawię jak dokładnie wyglądał mój zimowy trening.

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!