Po maratonie poznańskim (w
październiku zeszłego roku) postanowiłam wraz z roztrenowaniem fizycznym
odetchnąć także psychicznie od biegania. Po intensywnym sezonie biegowym
– bardzo satysfakcjonującym – potrzebowałam trochę od biegania uciec. Głównie
głową. Nie byłam zmęczona fizycznie, wręcz przeciwnie – ochota na ruch rosła
wraz z każdym pokonanym kilometrem. A im bardziej scenerią były góry i lasy,
tym lepiej się czułam. Ale w pewnym momencie ogarnianie tej całej logistyki
dojazdu na zawody i mobilizacji treningowej zmęczyło moją głowę. Dlatego po
październikowym starcie w maratonie, który był ostatnim z zaplanowanych biegów,
odpuściłam sobie zarówno treningi jak i blogowanie. A że sezon zakończyłam w
barwach Pink Power, wygrywając parę butów, byłam naprawdę usatysfakcjonowana i
spełniona biegowo!
![]() | |
Moje barwy biegowe :) |
Moje myśli zaprzątał też pewien
mały biegacz… zmuszany do biegania, gdyż nikt go nie pytał, czy chce, ale po jego
zachowaniu oceniałam, że całkiem mu się to podoba i jak najbardziej służy. W
końcu nie każdy ma okazję być finiszerem dwóch maratonów w kategorii…. prenatalnej!
Niektórych w bieganiu stopuje kontuzja, innych ciąża. Jestem zdecydowanie zwolenniczką tego drugiego rozwiązania. Jak już pisałam, do Biegaczek w czerwcu dołączy kolejny mały biegacz. W grupie raźniej,
więc na pewno dużo we czwórkę będziemy trenowali.
![]() |
Pani Maria to najlepszy dowód na to, że bieg to zdrowie! |
Moje roztrenowanie idealnie
zbiegło się z końcem pierwszego trymestru ciąży, więc dobrze się złożyło i
szczęśliwie przebrnęliśmy ten najbardziej newralgiczny okres, zaliczając w tym
czasie dwa maratony (Forest Run na dystansie 44 km i Maraton Poznański).
Uważam, że na moje dobre samopoczucie i całkowity brak dolegliwości ciążowych
ogromny wpływ miało właśnie bieganie. I ma nadal!
![]() |
Zakończenie sezonu 2014 - Bieg Sylwestrowy |
Zasada, że ruch to zdrowie ma
zastosowanie do każdego, w tym do biegających przyszłych mam. Tym z Was, które
biegają i znają swój organizm, potrafią go słuchać i nie robią nic wbrew sobie,
będę polecała kontynuowanie biegania. Ja sama, oprócz listopadowego
roztrenowania, nie przestałam trenować. Inne to treningi, krótsze i mniej
intensywne, ale pozwalające utrzymać kondycję i kontynuować pasję.
Jak wygląda takie bieganie ze
współlokatorem? Zimowe miesiące bardziej sprzyjały bieganiu na bieżni niż w
terenie, więc większość treningów w ciągu tygodnia robiłam właśnie tam. Zmieniło
się to, że potrzebuję teraz więcej czasu na rozgrzewkę i poświęcałam na nią
nawet 25 min (na bieżni) i teraz kiedy biegam już w terenie – ok 5 km. Po tym
czasie mój oddech i tętno stabilizują się i mogę wejść na wyższe obroty. Które
siłą rzeczy są niższe niż wcześniej, ale nie ma co przesadzać – na kolejny
start z prawdziwego zdarzenia muszę poczekać jeszcze przynajmniej pół roku,
więc moim celem teraz jest utrzymanie jak najlepszej formy fizycznej. I start w
półmaratonie poznańskim w kwietniu. Mam nadzieję, że dotrwam do tego czasu w
takim stanie, że dam radę pokonać ten dystans. Zakładam, że może pierwszy raz w
życiu wypróbuję metodę Gallowaya, ale dobre i to!
W kolejnym wpisie przedstawię jak dokładnie wyglądał mój zimowy trening.
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co Ty na to? Podziel się z nami!