czwartek, 29 maja 2014

Everest dla biegaczy


Gdy umieszczam ten wpis, właśnie rozpoczyna się najwyższy maraton świata, czyli The Tenzing-Hillary Everest Marathon (THEM). Maraton ten organizowany jest jedenasty raz, a odbywa się 29 maja ku pamięci pierwszego wejścia na szczyt Everestu. Upamiętnia 29 maja 1953 r. kiedy to Sir Edmund Hilary i Tenzing Norgay Sherpa zdobyli dach świata!


Jak na maraton górski bieg ten jest o tyle nietypowy, że trasa, z wyjątkiem dwóch stromych podbiegów, wiedzie „z górki”, czyli odwrotnie niż zazwyczaj w biegach górskich, włączając te anglosaskie. Chociaż, aby wziąć w nim udział, trzeba dojść do startu, który znajduje się na wysokości 5364 m n.p.m! I ta „dojściówka” wiedzie już jak najbardziej pod górę. Pokuszę się o stwierdzenie, że dla wielu zawodników może być cięższą przygodą niż właściwy bieg. Wiem, bo właśnie niedawno tamtędy szłam z 17 kg plecakiem i były dni, gdy za kolejnym wzniesieniem, za którym miał czekać nasz nocleg, ukazywało się następne strome zbocze do pokonania. Kondycja biegacza bardzo się przydaje w takich wędrówkach, choć wcale nie oznacza szybszej aklimatyzacji na wysokości. Raz, na wysokości ok 4.000 m. n.p.m., w dniu aklimatyzacji (czyli pozostania na tej samej wysokości przez parę dni, by przyzwyczaić się do wysokości) próbowałam trenować zbiegi. Po paru minutach biegu serce łomotało jak oszalałe i trudno było złapać oddech…


Właśnie z powodu aklimatyzacji uczestnicy maratonu spędzają na szlaku prowadzącym do startu ok. 2 tygodni, by zaadoptować organizm do rozrzedzonego powietrza i cięższych warunków panujących w wysokich górach. Wiele osób potrzebuje też czasu, by zaprzyjaźnić się z tamtejszą florą bakteryjną.


W informatorze dla uczestników, na stronie maratonu, widnieje informacja, że uczestnicy spotykają się w Katmandu – stolicy Nepalu. Do Katmandu każdy dociera na własną rękę, by potem razem z pozostałymi biegaczami polecieć do Lukli i stąd wędrować przez góry aż do linii startu, czyli bazy pod Everestem: Everest Base Camp. Jest to baza wypadowa dla wspinaczy, którzy zamierzają zdobyć najwyższy szczyt świata, atakując go od nepalskiej strony.


W tym roku w bazie będzie już pusto i cicho. 18 kwietnia w okolicy tzw. Ice Fall zeszła potężna lawina, powodując śmierć kilkunastu szerpów, którzy przygotowywali drogę dla wspinaczy (montując drabiny i poręczówki, po których wspinający się na Everest mogą przejść bardzo trudny i pełen szczelin fragment lodowca). Atmosfera po tym tragicznym wydarzeniu była w górach odczuwalna. Niemal w każdej wiosce spotykaliśmy ludzi, którzy stracili w lawinie bliskie osoby. Inne nastroje panowały w samej bazie (i w mediach) po informacji o zamknięciu sezonu wspinaczkowego na Everest w tym roku. Te wydarzenia to osobny temat, na który mogę napisać innym razem lub podzielić się swoimi spostrzeżeniami z chętnymi drogą mailową.


Wracając do lokalizacji startu tego najwyższego maratonu na świecie. Zwykle baza o tej porze roku tętni życiem za sprawą licznych ekspedycji na Everest. Myślę, że jest to niesamowite miejsce, z którego, by zmierzyć się ze swoim celem, jedni startują w górę, a drudzy w dół!


Trasa maratonu wiedzie z bazy pod Everestem na wysokości 5364 m n.p.m. do Namche Bazar – 3446 m n.p.m., a jego dystans jest klasycznym dystansem maratońskim i wynosi 42,195 km. W wyższych partiach biegacze mogą napotkać śnieg i lód, chociaż w tym roku nie ma takiego zagrożenia, gdyż z uwagi na zbliżający się monsun, w górach jest już dosyć ciepło.

Organizatorzy reklamują bieg stwierdzeniem, że jest to najbardziej spektakularny wyścig na świecie! Kto był w Himalajach, przyzna, że trudno się z tym nie zgodzić!

Fragment trasy maratonu

fot. M. Kucharczyk

fot. M. Kucharczyk

W tym roku The Everest Hilary Tenzing Everest Maraton ma również polski akcent! I to nie po raz pierwszy. W biegu weźmie udział Robert Celiński, którego celem jest zajęcie pierwszego miejsca w kategorii „nie-tubylców”. Dla Szerpów Himalaje to naturalne warunki – wysokości, na których się rodzą, żyją, pracują i biegają, dlatego też żaden biegacz spoza tego regionu nie ma szans, by z nimi wygrać. Szerpowie to tacy himalajscy Kenijczycy, choć budową ciała się akurat bardzo różnią.
Więcej informacji o planach Roberta znajdziecie na jego profilu na Facebook’u pod hasłem: Projekt Himalaje.


Ja, wyjątkowo, trzymam kciuki nie tylko za Roberta, a również za zaprzyjaźnionych Miriam i Newanga, którzy prowadzą hotelik w miejscowości Kyangjuma (3625 m n.p.m) i którzy dzięki życzliwości i zaangażowaniu moich Przyjaciół – Moniki i Jakuba, zorganizują dla Roberta prywatny bufet! 
O właśnie tu:
fot. M. Kucharczyk

A wszystko dzięki temu, że gdy Monia i Jakub gościli u Miriam i Newanga, tak się z nimi zaprzyjaźnili, że postanowili zostać w Kyangjuma parę dni. Miejscowość ta leży akurat powyżej Namche Bazar – na drodze do bazy pod Everestem i tym samym na trasie maratonu! Obserwując codziennie zmagania Roberta z upałem i wszechobecnym kurzem z piasku, w końcu go zaczepili, wypytali co i jak, i namówili swoich gospodarzy do przygotowania izotonika zgodnie z instrukcją Roberta (woda, cola i miód).

fot. M. Kucharczyk



Robertowi patriotycznie życzymy powodzenia!

Wyniki maratonu można będzie sprawdzać tu: http://www.everestmarathon.com/intro w zakładce Race Results. Postaram się po biegu napisać jak poszło Robertowi i innym zawodnikom. Dodam jeszcze tylko, że Robert był już na czele „nie-szerpowskiej” stawki w 2005 r., kiedy to zajął I miejsce pobijając jednocześnie rekord trasy w kat. zawodników zagranicznych.



Everest jest tak popularną górą, że nie tylko ekspedycji wspinaczkowych przybywa z roku na rok. Staje się również mekką biegaczy, co sprawia, że maratony z Everestem w nazwie są już trzy!


Prócz opisanego powyżej, co dwa lata, w listopadzie, odbywa się również Everest Maraton. Kolejna edycja zaplanowana jest na listopad 2015 r. Co ciekawe, organizatorzy podają, że maraton ten jest wpisany do księgi rekordów Guinnessa jako najwyższy maraton na świecie. Dziwi mnie to o tyle, że start tego maratonu znajduje się w miejscowości Gorak Shep na wysokości 5.184 m n.p.m., czyli poniżej bazy pod Everestem (linii startu EHTM). Informacje o tym maratonie znajdziecie na stronie pod adresem: http://www.everestmarathon.org.uk


Trzecim maratonem z tej serii jest the Mount Everest Challenge Marathon, organizowany jesienią, w Darjeeling. W tym roku ten maraton odbędzie się 18 października. Trzy dni wcześniej rozpocznie się bieg na dystansie 100 mil! Więcej informacji tu: http://www.himalayan.com


Za dwa lata Monia i Jakub zamierzają się pobrać w Nepalu, organizując przyjęcie weselne w Kyangjuma. Dwa lata to w sam raz, by rozpocząć przygotowania do takiego maratonu, prawda? W prezencie weselnym pobiegnę za ich szczęście!

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!