czwartek, 28 maja 2015

Deficyt biegaczek - krótka historia pokonanej przez korki

Dziś o 17:30 na stadionie Olimpii w Poznaniu odbyły się Mistrzostwa Poznania w biegu na 10 000 m.

Start w zawodach był bezpłatny. Grupa zapaleńców w porozumieniu z Miastem Poznań udostępniła stadion, profesjonalne urządzenia pomiarowe i poświęciła prywatny czas by każdy chętny biegacz mógł zmierzyć się z dystansem 10 000 m.

Niestety nie wystartowałam w tym biegu. Za późno wyjechałam z domu i najzwyczajniej w świecie spóźniłam się na start. Nie wiem czy innych biegaczy, a szczególnie biegaczki spotkało to samo, bo kiedy dojechałam na stadion z myślą, że puszczą drugą serię biegu, moim oczom ukazało się dosłownie kilkunastu biegaczy, w tym 2 dziewczyny. 

Co się stało? Dlaczego na stracie nie stawiły się tłumy? Gdzie Ci wszyscy chętni biegacze?

Czekając na finisz uczestników pierwszej serii zrobiliśmy z Alą i Mateuszem rodzinne kółko wokół Rusałki w tempie 5:30 min/km i tak rozgrzani skierowaliśmy się na stadion, gdzie chętnych na drugi bieg na 10 000 m było zaledwie troje, w tym ja...

Organizatorzy stwierdzili, że dla trzech osób nie będą przesuwać dekoracji zwycięzców pierwszego biegu o około godzinę (dekorowano pierwsze trzy kobiety i pierwszych trzech mężczyzn). Zaproponowano nam start na krótszym dystansie. Przystaliśmy na to - lepszy rydz niż nic ;) Dołączyło się do nas jeszcze dwoje zawodników, którzy mieli za sobą 10 000 m i w piątkę pokonaliśmy dystans 2000 m. Nie jestem demonem prędkości ale cieszę się z silniejszego treningowego akcentu w tym tygodniu. Udało mi się pokonać te 2 km w czasie 4:15 min/km.

Nasuwa mi się po dzisiejszym dniu kilka pytań. Przede wszystkim dlaczego tak mało chętnych wzięło udział w zawodach, w Mistrzostwach Poznania w biegu na 10 000 m?! O ile wśród mężczyzn było się komu ścigać, to kobiety nie zapełniły nawet podium. Czy to błąd w nagłośnieniu imprezy? Czy może wolimy biegać w terenie a nie na stadionie? Co tu nie zagrało?

Wiem jedno - chciałabym następnym razem wystartować ze wszystkimi. Nie dlatego, że miałabym miejsce na pudle (śmiem nawet twierdzić, że dziś powalczyłabym o srebro. Złoto zdecydowanie nie było w zasięgu - brawo dla Marty Andrzejewskiej), ale dlatego, że bieganie na stadionie z rywalizacją w tle to doskonała forma treningu. Nie ma tu miejsca na ściemnianie, nie ma wymówek, że trasa nierówna.

A... na końcu mąż cię jeszcze podsumuje (a widział wszystko), że źle rozegrałaś bieg bo zaczęłaś za szybko. A córka..? Ta na ładne oczy zgarnie prezent od organizatora... Taka sytuacja ;)
Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!