piątek, 10 kwietnia 2015

Do startu, gotowi? - Poznański Półmaraton

Biegaczki gotowe na pewno! 


Nie mogę się doczekać, bo jest to nasz z Olą pierwszy wspólny start w zawodach w tym roku.
I oczywiście nie ostatni. Cieszę się na taką inaugurację sezonu startowego. U mnie, na chwilę (oby tylko!) z małą przerwą do lata, ale od lipca będzie już jak zwykle, czyli Biegaczki będą dużo biegać!

Plany na niedzielę? Jedni będą siedzieć i pić kawę, a my zmierzamy się z trasą 8. Poznańskiego Półmaratonu. W poznańskim półmaratonie debiutowałam - był to mój pierwszy start w zawodach i stąd mam do tego biegu ogromny sentyment. Dlatego i w tym roku nie chciałam ze startu zrezygnować. Pierwszy raz obawiam się czy zmieszczę się w limicie czasu - ciekawe uczucie. Biorąc pod uwagę średnie tempo z ostatnich "treningów" (czyt. truchtań) mam 20 min zapasu. I bardzo nie chcę być pasażerem mikrobusa z napisem "Koniec Półmaratonu". I pierwszy raz nie złościć się o długą kolejkę po piwo na mecie :) I naiwnie sądzić, że przed strefą masażu pojawi się tabliczka: "ciężarne i karmiące biegaczki - wstęp poza kolejką". Może kiedyś... jak będę Biegającą Babcią :)

Wszystkie znaki na niebie i brzuchu wskazują jednak, że mam szansę być finiszerem tego biegu i poczuć moje ulubione endorfiny na mecie. Zabawę może popsuć tylko mój współlokator, jeśli w trakcie mu się znudzi. Może uda się go przekonać słodkimi żelami i przyjemnym bujaniem, że warto bieg kontynuować. I takim to sposobem przekazuję pałeczkę i biegowego bakcyla kolejnemu pokoleniu. Do tej pory stanowiliśmy dobrany startowy i treningowy duet, więc liczę, że i tym razem nasz team się sprawdzi!

Jaki mam plan? Po pierwsze przebiec! Trzymać się żelaznej dla mnie zasady, teraz jeszcze bardziej istotnej - zacząć powoli, nie dać się ponieść emocjom. Rozpędzamy się dopiero po 10. kilometrze. Moje średnie treningowe tempo to aktualnie ok 7:30 (w porywach do 7:40 wliczając przerwy na toaletę...). Półmaraton zatem ciągle w zasięgu - główny cel to ukończyć bieg. Nawet metodą mieszaną marszo-truchtu. Z wyliczeń tabeli międzyczasów wynika, że mogę sobie pozwolić nawet na tempo 8:31 min/km, co jest odpowiednikiem ok 7 km/godz. Czyli dla przeciętnego biegacza bardzo powoli.

Po drugie - jeśli się okaże, że porywam się z motyką na słońce, to zamieniam się w kibica i dzielnie kibicuję Oli. I cierpliwie czekam na lato, kiedy to będę mogła znowu biegać bez balastu.

Niezależnie od wszystkiego czekam z radością na tą niedzielę, bo atmosfera zawodów jest zawsze niesamowita - czy to w roli Biegaczki czy kibica, zamierzam się dobrze bawić!

Tym z Was którzy startują życzę przyjemnego biegu!

Ania 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!