sobota, 5 lipca 2014

Who is who - cz. 3

Z Danutą Piskorowską, polską lekkoatletką specjalizującą się w biegach długodystansowych i biegach górskich rozmowę przeprowadziła Ola (biegaczki.blogspot.com)

Danuta Piskorowska podczas Maratonu Karkonoskiego

Kiedy i gdzie się urodziłaś?
Dopiero co w 1980 roku (17 lipca 1980 r.)
Skąd pochodzisz?
Rodowita wrocławianka ze mnie.
Kiedy zaczęłaś przygodę z bieganiem?
W 2008 na jesień przebiegłam kilka zawodów, w 2009 roku zaczęłam „prawie” trenować.
Jesteś długo- czy raczej krótkodystansowcem?
Raczej długo. Ale ze względu na stan zdrowia – to coraz krótszy dystans.
A kiedy wystartowałaś po raz pierwszy w biegu górskim?
W biegu górskim pierwszy raz wystartowałam w 2011 roku na MP w biegu na Śnieżnik.
Możesz zdradzić ile mniej więcej czasu spędzasz w tygodniu na treningach? Ile kilometrów przebiegasz?
Ha. Od 3 tygodniu zero. Jedno wielkie zero. Natomiast jak nie mam kontuzji – to po pracy na godzinkę 6 razy w tygodniu udaje mi się wychodzić (o ile się udaje).
Czy dużo trenujesz w górach?
Prawie w ogóle. Uzupełniam to startami w górach.
Czy współpracujesz z trenerem, który rozpisuje Ci treningi, czy planujesz je sama?
Niestety współpraca z trenerem w przeszłości nie wyszła mi na zdrowie. Obecnie treningi planuję sama – ewentualnie doradzają mi zaprzyjaźnieni z rodziną koledzy.
Jak sądzisz, kiedy zawodnicy-amatorzy powinni pomyśleć o skorzystaniu z pomocy trenera i nawiązaniu takiej współpracy?
Myślę, ze jeśli ktoś już mocno obciąża swój organizm to powinien rozpocząć współpracę z trenerem. Zawsze to jest inaczej jak ktoś z perspektywy „patrzy” na to co robisz. Samemu ciężko jest zobaczyć, że np. jesteś już mocno przeciążona i zmęczona i trudno zauważyć samemu, że trzeba poluzować.
Można się przyłączyć do Ciebie podczas treningu?
Ba, jasne. Jeśli tylko to możliwe, staram się zawsze umawiać z kolegami. Aczkolwiek nie jestem w stanie określić w jakich konkretnie godzinach będę biegać – wszystko zależy od pracy, rodziny, lekarzy…
Czy przestrzegasz jakiejś konkretnej diety? Zwracasz uwagę, na to co jesz, na zdrowe odżywianie i dostarczanie organizmowi tego, co potrzebuje do treningu i regeneracji?
Tak. Dieta im więcej tym lepiej. Obecnie staram się patrzeć co jem. Kiedyś golonka o godzinie 23 była podstawą. Teraz jem troszkę rozsądniej, zdrowiej. Ale suplementów nie jestem w stanie spożywać – proszki czy tabletki to nie dla mnie – mój żołądek ich nie toleruje. Jem to na co mam ochotę. A że lubię mięso, warzywa i owoce – staram się tego dużo spożywać. Na pewno nie pójdę spać głodna – bo zwyczajnie nie zasnę.
Czy korzystasz z pomocy dietetyka?
Nie.
Jak oceniasz swoje możliwości? Myślisz, że możesz w dalszym ciągu rozwijać się jako biegaczka? Jakie elementy według Ciebie możesz jeszcze dopracować?
No całkiem całkiem... Na pewno ze względu na intensywny tryb życia i brak nastawienia tylko na bieganie nie osiągnęłam swoich szczytowych możliwości. Nie wiem też czy kiedykolwiek je osiągnę. Ważniejsze priorytety to: zdrowie, rodzina, praca. A ze względu na mocne obciążanie organizmu, brak możliwości regeneracji i odpoczynku powoduje, ze systematycznie łapią mnie kontuzje. Myślę, że mogłabym się rozwijać, gdybym tylko chociaż jeden sezon dała radę utrzymać organizm bez złapania kontuzji. Bo jak tylko zaczynam być w formie to „coś’ mi leci i zamiast na treningu spędzam czas na długotrwałej i kosztownej rehabilitacji. Gdybym chociaż dawała radę profilaktycznie chodzić na np. kriokomorę, to zawsze wzmocniłoby mój organizm. Ale niestety zawsze jest tak, że „pęd życia” na to nie pozwala i dopiero jak siedzisz z nogą w górze albo przemieszczasz się o kulach to o tym sobie przypominasz. Co dopracować? Na pewno nauczyć się odbierać sygnały organizmu który daje znaki, że jak nie poleżysz dziś zamiast iść na trening lub zawody – to Cię coś złapie.
A czy myślisz, że masz szansę konkurować z najlepszymi zawodniczkami również w zagranicznych startach? Mam na myśli „zawodowe” biegaczki, których nie brakuje w biegach górskich i które niemal od dziecka nie schodzą z tras biegowych?
Ba. Jestem ambitna, wiec jakby zamienić czas jaki spędzam w pracy zawodowej na trening i okołobiegowe sprawy (regeneracja itp.) to na pewno. W obecnym stanie, ciężko będzie. Po pierwsze dlatego, że biegam stosunkowo od niedawna, a po drugie czas. No i pieniądze na podróże, hotele, startowe itd. Są największą barierą.
W jakich biegach planujesz wystartować w drugiej połowie 2014 r?
Staram się już nie planować. W zeszłym roku planowanie skończyło się nie udziałem w MŚ w biegu górskim jako reprezentantka Polski, a z dwoma przyjaciółkami – zwanymi kulami.
Czy masz już plany startowe na przyszły rok?
Jest tyle biegów co tydzień – że myślę, że tylko jakieś priorytetowe biegi można sobie zaplanować. Wiadomo, że o ile kondycja fizyczna i finansowa pozwoli, to chciałabym zaliczyć jak najwięcej górskich biegów. Natomiast żeby się nie rozczarować – mówię sobie krótko – czas pokaże – trzeba dobrze przetrenować zimę.
Czy myślisz, że w Polsce są możliwości żeby utrzymując się przez kilka lat w czołówce biegów górskich, utrzymywać się również finansowo z biegania? Nie z nagród, bo to oczywiste, że nie, ale np. czy przy pomocy sponsorów można by się wyłącznie skupić na treningach i startach?
Hm…. Zależy jakiego miałoby się sponsora. Jakby było tak jak w przeszłości, że zatrudniali kogoś np. w kopalni – dawali mu wypłatę, do tego na obozy wysyłali itd. To na pewno. Ale w obecnych czasach… nie miałam nigdy do czynienia ze sponsorem – ciężko mi się wypowiadać na ten temat.
Chciałabyś jakoś skomentować zamieszanie wokół Twojej osoby spowodowane wykryciem u Ciebie niedozwolonych substancji – co skutkowało utratą medalu Mistrzostw Polski oraz dwuletnią dyskwalifikacją, którą po złożeniu przez Ciebie odwołania i w związku ze zmianą przepisów antydopingowych cofnięto?

Co do medalu z 2011 roku. Cóż mogę powiedzieć… Było to związane z moją niewiedzą amatora i brakiem kompetencji mojego trenera (byłego trenera). Dzięki pomocy innych biegaczy - i po złożeniu wielu odwołań - lek który stosowałam został dopuszczony w 2012 roku i nie jest traktowany jako doping. Mowa o leku FOSTEX. Z całej sytuacji wyszłam obronna ręką, ale wolałabym tego nie przeżyć. Nic miłego. Czasami nawet miałam wątpliwości - czy warto było w ogóle zaczynać biegać, przez to niemile doświadczenie. Ale było, minęło. Teraz zdobywam kolejne medale pomimo problemów zdrowotnych - wiec wg moich kolegów udowodniłam, ze nie byłam winna i że stać mnie na medale.
Zdradź mi proszę jeszcze czym zajmujesz się zawodowo?
Zawodowo pracuje na pełen etat w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej S. A. Niejednokrotnie stając na podium zakładam bluzę w której mam logo swego pracodawcy :)

Dorobek medalowy Danuty Piskorowskiej
Brąz
Dębno 2011*
maraton
Srebro
Lądek Zdrój 2012
maraton
Brąz
Sobótka 2014
5 km
* Brązowy medal wśród kobiet zdobyła Danuta Piskorowska (2:53:25, LUKS Żórawina), rok później ogłoszono, że po biegu wykryto u niej obecność niedozwolonej substancji, zatem medal przypadł Patrycji Włodarczyk

Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas! Życzę samych sukcesów i oby kontuzje omijały Cię szerokim łukiem! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co Ty na to? Podziel się z nami!